Paliwo dla Polaka to dwukrotnie większy wydatek niż dla Niemca

Czy ceny paliw mogłyby jednak być w Polsce niższe, gdyby większa była konkurencja? Porównanie ile mogą sobie kupić za średnią płacę mieszkańcy naszej części Europy wskazuje na to, że możemy być względnie zadowoleni. Więcej benzyny za średnią płacę mogą sobie kupić tylko Czesi, a w możliwościach nabywczych wyrażonych w paliwie zbliżamy się już nawet do Włochów.

You are currently viewing Paliwo dla Polaka to dwukrotnie większy wydatek niż dla Niemca

Przeciętny Niemiec za swoją średnią pensję netto około 2,6 tys. euro może sobie kupić 1427 litrów benzyny, która ostatnio kosztuje tam około 1,85 euro za litr (Weekly Oil Bulletin Komisji Europejskiej). A i tak Niemcy mieszkający przy granicy przyjeżdżają często do Polski napełnić bak do pełna, bo tu mają o około 40 eurocentów taniej za litr, więc po co przepłacać? Czyli oznacza to, że mamy lepiej? No nie bardzo. Polskie zarobki i ceny paliw pozwalają na kupno zaledwie nieco ponad 854 litrów miesięcznie (pensja netto ponad 1,2 tys. euro netto na miesiąc przez cenę benzyny 1,44 euro za litr).

Narzekać na Orlen? Owszem w grudniu 2022 r. mógł i powinien oferować dużo niższe ceny, ale teraz anomalia nie występuje, a rynkowych cen ropy, którą trzeba kupić do rafinerii Orlen oczywiście nie przeskoczy. Arabia Saudyjska, Norwegia, czy USA nie będą nam sprzedawać ropy taniej, „bo mniej zarabiamy”. Do tego na cenę paliwa wpływa też koszt pracowniczy, czyli im więcej się zarabia w danym państwie, tym bardziej przełoży się to na cenę paliw w kosztach pracowniczych. No i wreszcie podatki, które też są zróżnicowane między krajami — od 42,5 do 57,9 proc. w cenie paliwa.

[xyz-ips snippet=”reklama-plaska”]

Przy tych wszystkich czynnikach właściwie polscy kierowcy mogą być z obecnej sytuacji zadowoleni. Dlaczego? Porównaliśmy średnie płace i średnie ceny benzyny (najpopularniejsze paliwo w samochodach osobowych w Polsce) i wychodzi na to, że w naszym regionie Europy wśród państw z przeszłością w bloku sowieckim tylko Czesi za swoje pensje mogą kupić paliwa więcej niż Polacy. Konkretnie to o około 40 litrów więcej za całą miesięczną pensję. Więcej są w stanie kupić jeszcze Rosjanie, ale w tym przypadku sytuacja rynku paliw nie jest porównywalna.

Innymi słowy, zarówno sytuacja na rynku pracy, jak i na rynku paliw są na tyle łącznie korzystne, że pozwalają kierowcom w Czechach i Polsce na największe zakupy paliw w regionie. Litwa też się wyróżnia na plus, choć przeciętnego Litwina stać na o 30 litrów mniej niż Polaka. Na marginesie, w Czechach i na Litwie Orlen produkuje paliwa i ma poważne udziały w tych rynkach.

Blisko Włochów

Co ciekawe naszymi możliwościami nabywczymi benzyny jesteśmy już wyżej od Portugalczyków, a dość blisko Włochów. Przeciętnego mieszkańca Półwyspu Apenińskiego stać na 90 litrów więcej niż Polaka. Jednak Greków przeganiamy już o aż ponad 170 litrów.

Najwięcej paliw mogą sobie kupić Szwajcarzy, choć są one w ich kraju horrendalnie drogie, bo w przeliczeniu benzyna 95 kosztuje obecnie 8,23 zł za litr. Za średnie wynagrodzenie stać jest ich mimo tego na ponad 3 tys. litrów miesięcznie. Zresztą średnie wynagrodzenia wpływają przecież na cenę paliwa, bo ktoś musi te paliwa sprzedawać, rafinerie też zatrudniają pracowników. Poza Szwajcarami nikt w Europie nie przekracza nawet poziomu 2 tys. litrów.

Druga strona medalu to Ukraina, Albania i Turcja. Ukraina to wiadomo, w czasie wojny i płace są niskie (choć i przed nią też nie były zbyt wysokie), i ceny paliw idą w górę.

W przypadku Albanii zaskakująco wysokie są ceny, bo za litr Pb 96 trzeba płacić obecnie w przeliczeniu 7,60 zł, podczas gdy u nas to 6,40 zł. Albańczycy tłumaczą, że ich ceny paliw są najwyższe w regionie od ponad 20 lat. Po pierwsze ze względu na dość wysokie podatki, które stanowią 60 proc. ceny (w Polsce to ponad 45 proc.), a po drugie ze względu na to, że tylko do 30 proc. paliw na rynku produkowanych jest w Albanii. Albańczycy szacują, że koszt importu, zamiast produkcji w kraju podnosi ich ceny o około 40 proc.

A jeśli chodzi o Turcję, to zawinił spadek liry, który automatycznie podraża dla mieszkańców ceny wszystkich towarów importowanych, w tym ropy. Choć cena benzyny jest u nich bardzo niska, bo za litr płaci się w przeliczeniu 4 zł 13 gr, to jednocześnie przeciętny Turek zarabia zaledwie 1,5 tys. zł na rękę.

Źródło: businessinsider.com.pl

Loading

Ten post ma jeden komentarz

  1. robol weber

    polaka stać bo pracuje w obozie pracy u swojego pana niemca,dla ktorego jest robakiem

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.

Reklama [xyz-ips snippet="ad-singular"]
Reklama [xyz-ips snippet="ad-singular"]