Polscy klienci Orlenu wciąż widzą kartki z informacjami o problemach z dystrybutorami. Ale czy problem dotyczy też Niemców, którzy jeżdżą zatankować do Polski? Tuż przy granicy są specjalne stacje benzynowe – i to głównie nasi zachodni sąsiedzi jeżdżą tam tankować.
Wróciłem zatem do Lubieszyna, by sprawdzić, czy wieści o awariach wystraszyły klientów z Niemiec. Okazało się, że jest dokładnie odwrotnie. Takiego ruchu na przejściu granicznym nie było od bardzo dawna.
Niemcy szturmują granicę i polskie stacje
Co pana tu sprowadza? – Oczywiście tania benzyna – odpowiedział z uśmiechem Jan, właściciel opla z pobliskiego miasta Prenzlau. Przyznał natomiast, że nie zawsze ma czas, by jechać na tankowanie do Polski. Teraz przyciągnęły go wyjątkowo niskie („komiczne”, jak to ujął) ceny, ale i… święto narodowe. 3 października Niemcy nie muszą iść do pracy, bo ten dzień to upamiętnienie zjednoczenia kraju, które dokonało się trzy dekady temu.
Najwyraźniej wielu Niemców poszło w ślady Jana. Widzieliśmy samochody, które odczekały trochę w korkach, zatankowały na Orlenie – i wróciły na niemiecką stronę. Trudno im się dziwić, bo ceny w Polsce pozostają niezwykle niskie. W Lubieszynie na Orlenie benzyna ciągle kosztuje 5 zł 99 gr. Olej napędowy jest w identycznej cenie. Po niemieckiej stronie ceny są nieporównywalnie wyższe.
Może dziwić, że benzyny dla niemieckich klientów starcza, bo przecież w Polsce w ostatnich dniach były z tym olbrzymie problemy. Spytałem ekspedientkę w Orlenie położonym tuż przy polskiej granicy, czy były w ostatnich dniach jakieś awarie. – Jakie awarie? – dostałem w odpowiedzi. – No wie pani, w całej Polsce były takie karteczki na dystrybutorach, że są awarie – nie dawałem za wygraną. – A widzi tu pan jakieś karteczki? – zapytała. Rozejrzałem się. Faktycznie, na Orlenie przy granicy Niemiec wszystkie dystrybutory były sprawne.
Kilkaset metrów dalej jest kolejna stacja Orlenu, również jej klientami są głównie Niemcy. Tu już karteczki były, ale tylko na niektórych dystrybutorach. Biorąc pod uwagę, że to bardzo duża stacja, można było spokojnie zatankować. Widziałem wielu klientów z Niemiec, którzy nalewali paliwo do kanistrów. – To prawdziwa okazja – tłumaczyli. W ogóle Orlen dba o niemieckich klientów. Mogą tam płacić nawet w euro, o ile mają banknoty.
Co ciekawe, chętnych na tankowanie nie brakowało też na innych stacjach w Lubieszynie, na przykład na Circle K Express. Tam zwykle paliwo jest najtańsze, ale nie tym razem. Benzyna 95 kosztowała 6 zł 51 gr, a diesel aż 6 zł 86 zł. Natomiast przy dystrybutorach i tak było widać auta na niemieckich tablicach. Tłumy aut ustawiały się też do dystrybutorów dwóch stacji BP w Lubieszynie, ale tam ceny były już bardziej zbliżone do tych z Orlenu. Wielu gości z zagranicy oczywiście nie przyjechało tylko na tankowanie. Połączyli to z zakupami w Polsce, które są też ciągle wyraźnie tańsze niż w Niemczech. Prawdziwe oblężenie przeżywała chociażby Biedronka w Lubieszynie.
[xyz-ips snippet=”reklama-plaska”]
Niemcy korzystają, Orlen uspokaja
Ile Niemcy mogą oszczędzić na tankowaniu w Polsce? W tej chwili litr diesla po niemieckiej stronie kosztuje równowartość 8 zł 74 gr. Benzyna 95 kosztuje natomiast już ponad 9 zł. Nic zatem dziwnego, że wielu z nich wykorzystało święto na podróż do Polski.
Nasi rozmówcy, którzy przyjechali zatankować na Orlenie, są zwykle nieświadomi awantury o ceny i „awarie” dystrybutorów, którymi żyje Polska. Próbowaliśmy z nimi o tym rozmawiać, jak również o dziwnym e-mailu, który centrala Orlenu wysyłała do stacji. Stwierdzili jednak, że brzmi to wszystko absurdalnie i nie warto o tym rozmawiać. Kontekst wyborczy dla większości z nich jest natomiast jasny i niemieccy klienci Orlenu zdają sobie sprawę z tego, że po 15 października ceny mogą zacząć rosnąć.
Orlen zapewnia natomiast, że tak się stać nie powinno. „Przy wyłączeniu nieprzewidzianych wahań czy zdarzeń na rynku, nie ma powodów, aby ceny paliwa miały w kolejnych tygodniach gwałtownie wzrosnąć, albo żeby miało go zabraknąć” – tak odpowiadało nam niedawno biuro prasowe koncernu.
„Polityka koncernu na rynku paliw zakłada stabilizację cen oraz zabezpieczenie dostaw paliwa dla odbiorców – zarówno w hurcie, jak i detalu. W efekcie już od wielu lat ceny paliw w Polsce są jednymi z najniższych w Europie i to nie tylko w odniesieniu do krajów zachodnich, ale również do regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Orlen, w miarę możliwości, jakie wyznacza rynek, stara się, aby ceny oferowanego paliwa były jak najbardziej atrakcyjne dla klientów” – zapewnia również firma.
Źródło: businessinsider.com.pl
niech wracają szwaby do siebie,zakazać im kupowania!!
Powinno być jak na Węgrzech kiedyś , podjezdzasz na węgierskich tablicach paliwo w przeliczeniu wychodziło ok 5zl , na za grancznych ok 8 zł , wtedy by się skończyła niemiecka sielanka
Orlen umożliwia płatności w euro tylko dlatego że ich kursy na stacjach są „komicznie niskie”, 4,40 gdy na giełdzie lata po 4,60? Prosta kalkulacja że lepiej jest przyjąć w euro bo za paliwo zapłacone i jeszcze marża wymiany walut +/- 20gr na euro 🙂
Tankuję Skodę na najtańszym watisie
Polaczki robaczki dla cyrku politycznego wyprzedadzą cały kraj. Komedia. Ile tam w rezerwach zostało, Panie Jarku? Wystarczy do wyborów?